fbpx

Laktoterroryzm - geneza


Kiedy pierwszy raz usłyszałem słowo laktoterroryzm byłem bardzo zaskoczony. W mojej głowie pojawiało się pytanie jak to możliwe, żeby matka czuła się prześladowana przez społeczeństwo z powodu karmienia piersią. Przecież jej instynkty macierzyńskie powinny ją motywować do jak największej bliskości z dzieckiem oraz właśnie karmienia piersią.
Czy sam zwrot laktoterroryzm ma jakiś sens i skąd wzięło się to pojęcie oraz pewne społeczne poparcie dla niego?

Żeby zrozumieć ten temat trzeba spojrzeć na strukturę naszej podświadomości oraz na środowisko kulturowe w jakim wychowują się przyszłe mamy.


Człowiek rodzi się z umysłem operacyjnie rozwiniętym w około 25%. To znaczy, że ewolucyjnie zakodowane mamy tylko podstawowe oprogramowanie, które w zarządza dalszym rozwojem psychiki człowieka. To, dlatego wszystkie dzieci na całym świecie mają bardzo podobny proces rozwoju. W podobnych przedziałach wiekowych rozwija się ich SELF, teoria umysłu, itd.
Każdy zdrowy umysł mający kontakt ze społecznością nauczy się języka, w którym wyrasta oraz zostaną zaimplementowane zasady zgodnie z którymi funkcjonuje dana społeczność.
Dziecko rozwijające się wśród muzułmanów będzie wierzyło w Allaha a dziecko z plemienia Ache będzie wierzyło w moc istoty o nazwie Berenda. Przynajmniej do czasu, kiedy pozna inne wartości i będzie miało możliwość wyboru swojej własnej ścieżki.

Tak właśnie działa nasz umysł. W dzieciństwie bezrefleksyjnie implementuje zasady i schematy społeczności w jakiej wzrasta a później broni tych przekonań.
Dlatego kobiety, które wychowywały się w społecznościach, gdzie długie karmienie piersią lub współspanie jest normą społeczną, nie mają wątpliwości co do tych kwestii. Równocześnie kobiety wychowane w kulturze, w której promowane jest karmienie mieszankami będą dążyć do powielania zakodowanego wzorca zachowań macierzyńskich.


Jednak samo implementowanie reguł i zasad społecznych to nie wszystko. Nie mniej ważnym elementem kształtującym nasze zachowania jest podążanie za grupą oraz podążanie za liderem.
Oba te programy społeczne są nagminnie wykorzystywane prze współczesny marketing produktowy, społeczny oraz polityczny. Mam tu na myśli inżynierię społeczną.
Przykładem dającym wiele do myślenia jest zadanie jakie w latach 40-ych XX wieku dostał Edward Bernays od amerykańskiego koncernu tytoniowego. Zadanie brzmiało – zwiększyć sprzedaż. Na rynku odbiorcami ich wyrobów byli mężczyźni a to oznaczało, że produkty docierają tylko do 50% całej puli klientów.
Bernays wpadła na pomysł wykorzystania inżynierii społecznej i tych dwóch głównych programów ewolucyjnych zarządzających naszymi zachowaniami. W reklamach występowały ówczesne celebrytki pokazujące zwykłym kobietom jak czerpią przyjemność z palenia tytoniu. A jednym z głównych haseł było „masz prawo do chwili przyjemności”.
W ten prosty sposób duża część kobiet wpadła w nałóg i przekazała dysfunkcyjny wzorzec kolejnym pokoleniom kobiet.
Powstał wzorzec społeczny „kobieta wyzwolona z pęt podległości to kobieta paląca papierosy”

W tych procesach warunkowania społecznego wykorzystywany jest jeszcze jeden niezwykle silny program ewolucyjny – autonomia (imperatyw kontroli). Tworząc i wykorzystując do warunkowania przekaz – „jesteś wolna – nikt nie będzie mówił Tobie co masz robić”
Poczucie posiadania kontroli nad swoim życiem jest kluczową wartością przy określaniu przez nasz system behawioralny poczucia dobrostanu. Dlatego też tak łatwo jest wykorzystać tę wartość do manipulowania ludźmi.

Bezdyskusyjnie mieszanki są potrzebne i ratują życie wielu dzieciom, których matki nie są w stanie utrzymać laktacji. Z uwagi na skracanie odstępów między urodzeniami, stają się jedynym rozwiązaniem pozwalającym wykarmić dzieci urodzone rok po roku. Nie należy przy tym zapominać, że samo ich stosowanie jest również jedną z przyczyn skracania odstępów między urodzeniami. Laktacja jest jednym z czynników hamujących owulację. Jeśli kobieta nie karmi wyłącznie piersią to jej system hormonalny rozpoznaje brak dziecka.

Ogólnie możemy sobie powiedzieć, że małe dziecko, którym trzeba stale opiekować się było zawsze problemem. Bogate matki rozwiązywały ten problem wynajmując piastunki i mamki a biedne kobiety szukały innych rozwiązań pozwalających uwolnić się od niesamodzielnego dziecka. Stąd też były różne rozwiązania takie jak powijaki, kojce, kołyski czy przywiązywanie dziecka do jakiegoś stałego obiektu.

Tendencja do deprecjonowania karmienia piersią była powszechna przez ostatnie stulecie właśnie dlatego żeby przyspieszyć powrót kobiet do pracy. Dziś wygląda to trochę inaczej choć sam przekaz jest ten sam. W medialnym przekazie królują działania pozwalające kobietom wrócić na rynek pracy jak najszybciej. Stąd promocja żłobków oraz wszechobecne warunkowania na potrzebę socjalizacji dziecka od najwcześniejszego okresu życia.
Matki są zasypywane informacjami o tym jak fantastycznym rozwiązaniem są mieszanki, jak szybko jej dziecko usamodzielni się w żłobku, czy też jak ważna jest socjalizacja dla niemowlęcia.

Te działania w połączeniu z powszechnym warunkowaniem na konsumpcjonizm, nuklearne rodziny czy indywidualizm, prowadzą do decyzji matek o szybkim powrocie do pracy oraz rezygnacji. Zapewne nie mniej ważne są czynniki warunkowania oparte na przykład o zabawki produkowane dla dziewczynek. Jeśli dziewczynka w procesie rozwoju bawi się lalkami karmionymi butelką, widzi w filmach dzieci karmione butelkami oraz to samo obserwuje w relacjach społecznych to w jej umyśle powstaje taki obraz świata.

Kiedy dorośnie i sama wejdzie na ścieżkę macierzyństwa to jej podświadomość będzie kreować zachowania i myśli w oparciu o zakodowaną wiedzę oraz zaimplementowane wzorce społeczno-kulturowe.

Tło ewolucyjno-społeczno-kulturowe, który przedstawiłem treści powyżej, jest idealny narzędziem dla ludzi czy organizacji zainteresowanych utrzymaniem dysfunkcyjnych wzorców zachowań u matek.
Nie znalazłem źródeł potwierdzających pochodzenie samego zwrotu laktoterroryzm jednak z całą pewnością można powiedzieć, że przynosi on wymierne korzyści tylko jednej grupie interesów na tym rynku. Tylko producenci mieszanek są żywotnie zainteresowani w utrzymaniu rynku zbytu. Biorąc pod uwagę fakt zależności między nauką a biznesem nie dziwi pojawianie się „naukowych” badań bijących na alarm w kwestii społecznej presji, na matki które nie chcą karmić piersią swoich dzieci.  
Jedno z takich badań pojawiło się w październiku zeszłego roku i stało się popularnym narzędziem dla wojowników o wolność wyboru w karmieniu piersią.
Autorzy tego badania sugerują, że presja (edukacja w zakresie kp) pracowników oddziałów położniczych oraz mediów prowadzi do występowania depresji poporodowych i powinna być ograniczona.
W treści tego badania jest kilka zgodnych z historią informacji, ale głównie autorzy koncentrują się na sugestiach jakoby wiele z badań wskazujących na pozytywny wpływ kp na zdrowie dzieci było opartych o błędne dane. I w sumie nie ma co dziwić się próbom ratowania rynku zbytu przez korporacje. Można tylko dziwić się bezduszności ludzi gotowych napisać taki tekst.


Mnie ta sytuacja coraz bardziej przypomina kilkadziesiąt lat walki z paleniem tytoniu. Jeszcze w latach 80tych można było palić w samolotach i sklepach. Kiedy wprowadzano zakazy palenia w restauracjach, miejscach pracy czy innych miejscach publicznych, podniósł się ogromy szum. Występowali politycy, celebryci i bronili wolności palaczy. Wykluczenie społeczne biednych palaczy, presja, kary, przez długi czas pojawiały się w przestrzeni medialnej.
Podobne, aczkolwiek mniej medialne dyskusje toczą się w bardzo wielu obszarach, gdzie toksyczne substancje są nagminnie wykorzystywane przez przemysł. Wokół tych tematów również żerują tabuny „naukowców” gotowych za kilka srebrników wspierać skrzywdzonych przemysłowców.


Wokół karmienia piersią jest podobna histeria i podobnie jak w przypadku papierosów ziarno padło na podatny grunt.
Problem jest o tyle trudniejszy, że nadal żyjemy w przekonaniu, że to rodzic wie co jest najlepsze dla jego dziecka i to matka ma prawo zdecydować, czy chce karmić piersią czy też nie chce.
Nie powinniśmy też dziwić się tej sytuacji. W końcu mamy do czynienia ze wieloma wzorcami kulturowymi które nawzajem wzmacniają się. A to oznacza, że przywracanie stanu będzie trwało znacznie dłużej i żadne wytyczne WHO tu nie pomogą.


Oprócz edukacji społeczeństwo posiada wiele narzędzi motywujących, które można by zastosować, aby podnieść zainteresowanie matek w zakresie jak najdłuższego karmienia piersią.  Problem jest w tym, że zastosowanie tych narzędzi wchodzi w kolizję z powszechnie promowanymi wzorcami kulturowymi. Nie da się połączyć żłobków przyjmujących już sześciomiesięczne dzieci z długim karmieniem piersią.


Trudno jest też spojrzeć na ten temat przez pryzmat potrzeb dziecka, jeśli przez większość życia matka była warunkowania na to, że ma prawo robić tak jak ona chce. Samo to warunkowanie jest wystarczające do wzbudzenia awersji do karmienia piersią oraz traktowanie karmienia piersią jako przymusu.

Wszyscy, którzy są zaangażowani w promocję długiego karmienia piersią powinni zdawać sobie sprawę z społeczno-kulturowej sytuacji w jakiej znajdujemy się. Młode mamy powinny być edukowane w zakresie profitów jakie daje kp ale również powinny mieć świadomość skąd biorą się ich przekonania. Dzięki temu będzie im łatwiej podejmować niezgodne z uwarunkowaniem decyzje.

Rodzicielstwo Przyjazne Dziecku
Waldemar Lipiński    

Zapisz się do newslettera
Otrzymuj  powiadomienia o nowych artykułach, ciekawostki, porady dla rodziców i wiele więcej.

Zapisując się akceptujesz naszą Politykę Prywatności.

poczta, mail
Zbuduj swoje szczęście 
z metodą świadomej sprawczości
Testy psychologiczne
Skorzystaj z przygotowanych przez
Fundację XXII bezpłatnych narzędzi,
by lepiej poznać siebie

Bezpłatne testy
Udostępnij ten artykuł:
Illustrations by Icons8