Czy posiadanie rodzeństwa jest ryzykownym wzorcem społecznym? Czy to możliwe, że niesie ze sobą ryzyko uszkodzenia mózgu u pierworodnego dziecka?
Na tak absurdalne stwierdzenie usta same układają się do szyderczego uśmiechu. To przecież niemożliwe by obecność towarzysza zabaw i wspólnika psot mogła komukolwiek zaszkodzić. Rodzeństwo to więź, szkoła empatii i negocjacji. Jeśli braciszek lub siostrzyczka zacznie uderzać młotkiem w czaszkę starszego dziecka wystarczy odebrać mu narzędzie.
Niestety, nie jest to takie proste. Młodsze dziecko oczywiście nie ma niecnych zamiarów. Jednak jego przybycie całkowicie zmienia życie pierworodnego. Nagle musi dzielić się wszystkim: przestrzenią, zabawkami, uwagą, miłością, aprobatą. Im mniejsze dziecko, tym ciężej przeżywa utratę uprzywilejowanej pozycji. Jeśli czuje się niekochane i odrzucone przez rodziców, stres może zamienić się w traumę, a ta doprowadzi do nieodwracalnych uszkodzeń w mózgu. W przypadku małego dziecka niszczące może okazać się to, co dorośli uważają za drobną niedogodność. Dwulatek nie rozumie, że mama nie może wziąć go na kolana, ponieważ karmi maleństwo. Sądzi, że stracił miłość najważniejszej osoby w swoim życiu i odczuwa prawdziwe cierpienie. Jeśli przykre doświadczenia będą często się powtarzać stres odciśnie piętno na rozwoju mózgu.
Popularne stwierdzenie, że dzieci powinny być w tym samym wieku, by wspólnie się bawić i nawiązać głęboką wieź nie ma podstaw naukowych. W świetle najnowszych badań neuropsychologii, dydaktyki i neurobiologii, dzieci powinna dzielić przynajmniej pięcioletnia różnica wieku, ponieważ tyle trwa najważniejszy okres rozwoju ludzkiego mózgu.
Wbrew powszechnemu przekonaniu nie rodzimy się z gotowymi, w pełni ukształtowanymi, mózgami. Tomograficzne zdjęcia mózgów wykazują, że noworodki mają niemal identyczne mózgi, natomiast organy te znacznie różnią się u osób dorosłych. Potencjalnie wszyscy mamy takie same szanse na rozwój mózgu. W chwili urodzenia dzieci dysponują około 200 miliardami komórek mózgowych, które nie wykształciły jeszcze połączeń w wyższych strukturach mózgu. Wyższe ośrodki mózgowe także nie są jeszcze w pełni uformowane. Biorąc pod uwagę stan mózgu noworodek jest zewnętrznym płodem. W ciągu następnych pięciu lat wykształcą się ośrodki mózgowe, a następnie zespoli je misterna sieć neuronów i aksonów. Te połączenia w dużej mierze odpowiadają za inteligencję społeczną i emocjonalną dziecka. Tworzą się, zanikają, zmieniają, przekształcają pod wpływem wczesnych doświadczeń zwłaszcza relacji z opiekunami. Nie da się przecenić roli tych pięciu lat. Wtedy gromadzony jest lub marnowany kapitał na całe życie.
W ciągu tych pięciu lat następują okresy krytyczne, gdy mózg w błyskawicznym tempie wytwarza nowe połączenia. Do ukończenia 3 roku życia uformowane jest 90% mózgu.
Biologiczna struktura umysłu okazuje się niezwykle podatna na wpływ środowiska. Warunki bytowe, interakcje z otoczeniem, rodzaj i ilość otrzymywanych bodźców to wszystko buduje mózg dziecka w najbardziej pierwotnym, biologicznym sensie.
Najważniejsza dla rozwoju dziecka jest uwaga, którą otrzymuje od otoczenia. Małe dzieci rodzą się z gotowością do nauki, jednak by rozwinąć w sobie pragnienie zdobywania wiedzy muszą czuć się kochane i doceniane. Badania naukowe podważają znaczenie edukacyjnych zabawek, wideo, stymulowania muzyką, natomiast osobowość rodzica i ilość czasu poświęcanego dziecku są dobrymi prognostykami jego przyszłości. Dziecięce mózgi potrzebują poczucia bezpieczeństwa i uwagi. Jeśli nie otrzymają odpowiedniej ilości bodźców: słów, dotyku, interakcji, pozytywnych emocji, nie mogą się rozwijać. W niektórych przypadkach deprywacja może doprowadzić do niedorozwoju umysłowego.
Debata, co ma większy wpływ na człowieka, geny czy środowisko zbliża się do kompromisowego rozwiązania. W świetle najnowszych ustaleń neurodydaktyki i neurobiologii ani geny, ani środowisko same w sobie nie determinują przyszłości człowieka. To dynamiczna struktura stworzona przez przenikanie się wrodzonych predyspozycji i wpływu środowiska określa możliwości rozwoju. W przeszłości uważano, że inteligencja składa się w 80% z genetycznych p uwarunkowań, a w 20% z wpływu środowiska. Obecnie odwraca się te proporcje. Geny i środowisko są wzajemnie od siebie zależne, Shanker stwierdza, że geny są częścią systemu obejmującego wszystko począwszy od odżywiania i samopoczucia matki, skończywszy na kontaktach dziecka z otoczeniem i polityki społecznej państwa.
Neurodydaktyka podkreślając znaczenie wczesnych doświadczeń zaznacza, że w ciągu pierwszych trzech lat mózg jest najbardziej ekspansywny, ale też najbardziej kruchy. W tym czasie kształtowane są zdolności dzieci do empatii, troski, odporności na stres. Wczesne doświadczenia formują temperament, wpływają na zdolności intelektualne oraz inteligencję emocjonalną i społeczną. W ciągu pięciu pierwszych lat położone są podwaliny przyszłego życia. Większość pracy zakończona jest po trzecim roku życia, ale dzięki plastyczności mózgu, w trakcie dwóch następnych lat konstrukcja może zostać zmodyfikowana, utrwalona lub całkowicie przebudowana.
Mózg dziecka jest niezmiernie delikatny i podatny na stres. Trauma ma katastrofalne skutki. Pamiętajmy, że dla dziecka destrukcyjne może okazać się to, co dorosły uzna za przykre doświadczenie np. płacz w samotności. Winą za tę sytuację znowu należy obarczyć biologię. Do trzeciego roku życia dzieci nie dysponują ośrodkami mózgu odpowiadającymi za logiczne działanie, dlatego tak łatwo je przestraszyć lub straumatyzować. Nie mogą odwołać się do pamięci długotrwałej, ponieważ nie wykształciły się jeszcze odpowiednie połączenia nerwowe. W ogromnym uproszczeniu dziecko, nie myśli, tylko czuje, dlatego stałe, bezpieczne i przewidywalne środowisko jest w pierwszym okresie życia tak ważne. Przybycie rodzeństwa burzy rutynę, w nieunikniony sposób odbiera część uwagi i miłości rodziców oraz naraża na długotrwały stres.
Stan chronicznego napięcia może uszkodzić neurony osoby dorosłej, co może wyrządzić w organizmie małego dziecka? Przede wszystkim podniesie poziom kortyzolu, jednocześnie obniżając ilość oksytocyny i serotoniny. Okazjonalnie podwyższony poziom kortyzolu może być korzystny. Jednak stała, nadmierna produkcja tego hormonu wiąże się z wystąpieniem nieodwracalnych zmian w budowie mózgu. Kilka teorii ewolucyjnych twierdzi, że nadreaktywność na stres jest przyczyną późniejszych zachowań agresywnych. U dzieci doświadczających czułości i uwagi poziom kortyzolu jest niższy.
Prawidłowość tę potwierdziły badania doktor Megan Gunmar z Uniwersytetu Stanforda przeprowadzone na niemowlętach i małych dzieciach. Dowiodły one, że organizmy trzymiesięcznych niemowląt, otaczanych troskliwą opieką wytwarzały mniej kortyzolu. Natomiast, starsze osiemnastomiesięczne dzieci, określone mianem ?niewystarczająco przywiązanych? (pochodziły one z grupy, która otrzymywała mniejszą ilość rodzicielskiej troski) miały podwyższony poziom kortyzolu. Wysokie stężenie tego hormonu utrzymywało się także wtedy, gdy dzieci ukończyły dwa lata. W porównaniu do rówieśników z niższym poziomem kortyzolu były wylęknione i pełne zahamowań. Psychologowie stwierdzili, że nadal cierpią z powodu niedostatku uwagi ze strony rodziców.
Przedwczesne dojrzewanie jest także związane ze znacznie podwyższonym poziomem kortyzolu i innych markerów stresu. Szybciej dorastające dzieci częściej bywają podatne na depresję, doświadczają problemów z zachowaniem i osiągają niższe wyniki w testach inteligencji. Wysoki poziom kortyzolu występuje też u osób borykających się zaburzeniami odżywiania oraz depresją
Dzieci narażone na przewlekły stres nie otrzymują też korzyści związanych z produkcją hormonów szczęścia: oksytocyny i serotoniny w dużej mierze odpowiedzialnych za wykształcenie się przywiązania, a także pomagających lepiej sobie radzić w sytuacjach społecznych.
Naukowcy twierdzą, że w wyniku przewlekłego stresu we wczesnym dzieciństwie może zostać zakłócone funkcjonowanie układu hipokamp-ciało migdałowate. Van der Kolk uważa, że w wyniku permanentnego, nie łagodzonego przez opiekuna stresu dochodzi do zwiększonego wydzielania neurohormonów i nadmiernego pobudzenia ciała migdałowatego, co może zakłócić funkcję hipokampów. W rezultacie u dziecka zostaje obniżona zdolność do kategoryzacji i zapamiętywania. Na zdjęciach tomograficznych mózgów dzieci doświadczających intensywnego cierpienia przy braku pocieszenia, hipokamp jest zmniejszony z powodu śmierci tworzących go komórek. Pamiętając o tym, że hipokamp jest odpowiedzialny m.in. za uczenie się, pamięć czy rozpoznawanie i analizę nowości, to jego uszkodzenia, zmniejszenie objętości mogą wyjaśniać trudności w nauce oraz problemy z koncentracją u dzieci z domów dziecka. Dorośli z mniejszym hipokampem zdobywają mniej punktów w przypadku zadań sprawdzających pamięć i rozumowanie werbalne. Jakość życia i podatność na choroby w dużej mierze zależą od tego, czy w dzieciństwie udało się wykształcić sposób reagowania na stres.
Stres jest stałym elementem życia, jeśli dziecko czuje miłość i wsparcie ze strony opiekunów nie odczuwa jego negatywnych skutków. Zaprezentowany negatywny scenariusz zachodzi tylko wtedy, gdy nikt go nie pociesza ani nie stara się zrozumieć. Taka sytuacja często zachodzi, gdy w domu pojawia się brat lub siostra. Od pierworodnego oczekuje się od niego, że z radością powita przybysza i chętnie podzieli się zabawkami, przestrzenią, miłością oraz uwagą rodziców. Dotychczasowy pupilek rodziny ma bez protestu, wręcz z radością, oddać dotychczasową pozycję. Jeśli w odpowiednio krótkim czasie nie zrezygnuje z okazywania zazdrości przypisywane mus są najgorsze cechy charakteru. Psycholodzy już w XIX wieku zauważyli, że detronizacja pierworodnego wcale nie przebiega gładko ani bezboleśnie. Najnowsze osiągnięcia nauki pokazują, że w tej rozgrywce starsze dziecko ma o wiele więcej do stracenia niż ulubiony miś. Długotrwały stres, postrzegane odrzucenie mogą poważnie zahamować rozwój jego mózgu.
Przyszli rodzice decydujący o powołaniu do życia kolejnego człowieka powinni poważnie rozważyć wszystkie za i przeciw utrzymania krótkich odstępów pomiędzy dziećmi. Wzorce społeczno-kulturowe nie zawsze są dobrymi wskazówkami do kształtowania naszego życia.
Waldemar Lipiński