Są kraje, w których pozostawianie małego dziecka, żeby spało samo jest dla jego matki niewyobrażalne.
Są też takie kraje, w których rodzice nie mogą zrozumieć DLACZEGO ich dziecko nie chce spać samo!?
Odpowiedź na pytanie, dlaczego ich dziecko nie chce spać samo, jest bardzo prosta - dlatego, że ewolucja nie wyposażyła organizmu dziecka w taki program.
Ludzkie dziecko nie jest sarenką, która po cichu będzie czekać w trawie na powrót mamy. Kiedy młode naczelnych zostaje pozbawione bezpośredniego kontaktu z mamą to załącza syrenę alarmową informującą cały świat o tym, że znajduje się w niebezpieczeństwie. Między innymi dzięki temu mechanizmowi nasz gatunek przetrwał.
Próbując porównać ludzkie dziecko do innych gatunków można by było powiedzieć, że jest bardziej zbliżone do torbaczy niż innych naczelnych. Tak samo jak u torbaczy przez pierwsze miesiące życia jest całkowicie nieporadne i niesamodzielne. Bez opieki matki ma małe szanse na przeżycie. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest ewolucyjne wcześniactwo. Rodzimy się o około 12 miesięcy za wcześnie.
W czasach, kiedy powstawały ewolucyjne programy zarządzające psychiką, dziecko pozostawione bez opieki i ciepła ciała mamy oraz dostępu do odżywczego mleka nie miało szans na przeżycie. Stąd pierwszą reakcję dziecka na próbę separacji od mamy jest wyraźny i głośny protest.
Dlaczego więc ludzkie młode potrafią dostosować się do warunków niezgodnych z ewolucyjnym oprogramowaniem?
Powodem jest nasza niesamowita adaptatywność. Możliwe, że to jest ta cecha, która dała nam przewagę nad większością pozostałych gatunków naszej planety.
Trzeba wiedzieć, że adaptacja jest kosztownym procesem. Każde zaburzenie poczucia bezpieczeństwa, do którego musi przystosować się organizm dziecka, przynosi ze sobą znaczące koszty w postaci deficytów i dysfunkcji.
Już Rene Spitz zauważył, że dzieci pozbawione kontaktu z matką tracą wolę życia. Problem w tym, że przeciętny statystyczny rodzic nie ma możliwości zobaczyć różnicy w rozwoju swojego dziecka. Dziecko separowane do kontaktu z matką rozwija się inaczej, ale rozwija się. Deficyty, które powstają w wyniku deprywacji imperatywów rozwoju, będą widoczne dopiero za kilka miesięcy lub lat. A i wtedy rodzic nie będzie mógł porównać swojego dziecka do wariantu, który miałby spełnione ustalone przez ewolucję warunki rozwoju.
Co ma to wspólnego z współspaniem?
Sen jest niezwykle ważnym elementem życia każdego człowieka. W czasie snu w mózgu oraz umyśle zachodzą procesy oczyszczania oraz porządkowania. Im wyższy jest poziom bezpieczeństwa odczuwany przez organizm dziecka tym lepiej realizowane są zadania konsolidacji zebranych danych oraz oczyszczenia mózgu z zanieczyszczeń powstałych w czasie pracy.
Najlepszym bodźcem wywołującym w organizmie dziecka poczucie bezpieczeństwa jest fizyczna bliskość jego mamy. Odebranie dziecku fizycznego i emocjonalnego kontaktu mamy prowadzi do zmian w całej jego strukturze psychofizycznej.
Przekładając to na potoczny język, umysł dziecka staje się bardziej wrażliwy na zagrożenia. To oznacza, że umysł dziecka będzie częściej rozpoznawał bodźce jako zagrożenie oraz silniej reagował na te bodźce.
Dla niemowlęcia największym zagrożeniem jest samotność. Brak fizycznego i emocjonalnego kontaktu z opiekunem. Niektórym może to wydawać się dziwne, ale samotność jest dla dziecka zagrożeniem życia.
Gdyby to nadwrażliwość na zagrożenie była jedynym problemem to prawdopodobnie można byłby uznać mój głos za przesadzony.
Nadwrażliwość na zagrożenie (lękowość) jest tylko czubkiem góry lodowej szkód jakie wyrządza kortyzol.
To co powinno natychmiast zmieniać rodzicielskie decyzje dotyczące sposobu zaopiekowania dziecka jest wpływ procesów związanych z zagrożeniem na szeroko rozumiane zdrowie dziecka oraz jego zdrowie w dorosłości.
Po pierwsze kortyzol i jego pochodne są prekursorami stanów zapalnych a te stany są prekursorami większości chorób, w tym autoimmunologicznych.
Stan permanentnego stresu wywołuje również zaburzenia układu trawiennego. Co jest logiczną konsekwencja działania organizmu w stanie zagrożenia. W walce o życie nie jest potrzebne skupianie się na procesach trawiennych. Ta decyzja pociąga za sobą obniżanie jakości mikrobioty jelitowej a to ma bezpośredni wpływ na produkcję serotoniny, oksytocyny, noradrenaliny i GABA. Nie mówiąc już o tym, że mikrobiom odpowiada za prawie 80% odporności.
To jeszcze nie koniec. Kolejnymi szkodami jakie przynosi długotrwały stan zagrożenia (stres) są zmiany w funkcjonowaniu mitochondriów, cytokin oraz działania systemu opartego o komórki macierzyste.
Kortyzol ma również znaczący wpływ na rozwój hipokampów, których struktury są kluczowe dla umiejętności uczenia się oraz utrzymywania kontaktów społecznych.
Aktywowany przez system program „przystosuj się, żeby przetrwać” wykona swoje zadanie i dostosuje organizm do warunków środowiska w jakich przyszło mu rozwijać się. Zrobi to kosztem tych struktur, które nie są potrzebne do życia w cieniu zagrożenia.
Organizm dziecka wystawiony na stany zagrożenia będzie wytwarzał takie strategie, które pozwalają na przeżycie.
Jedną z funkcji często pojawiających się u małych dzieci w stanach wysokiego zagrożenia jest zamarcie. Przejście do stanu maksymalnego ograniczenia funkcji życiowych i powstrzymania wykorzystywania energii na dalszą walkę. Ten mechanizm wykorzystywany jest przez tzw. trenerów snu. Złamanie woli dziecka jest niczym innym jak doprowadzenie do rezygnacji z życia.
Jeśli to co napisałem powyżej nie jest wystarczające to weźcie pod uwagę kolejny fakt. Umysł dziecka wykonuje maksymalna pracę konsolidującą wiedzę w czasie snu. Jeśli sen nie jest bezpieczny to umysł nie posiada zasobów do prawidłowego konsolidowania wiedzy. Mówiąc prostym językiem potencjał inteligencji dziecka będzie spadał.
Jak długo dziecko powinno spać z bezpiecznym dorosłym a najlepiej mamą?
Tak długo jak jest to niezbędne dla jego psychiki. Imperatyw samodzielności w odpowiednim momencie zarządzi odłączenie się od głównej figury przywiązania. I nastąpi to wtedy gdy system behawioralny dziecka będzie gotów na taki krok w swoim rozwoju.
Rodzicielstwo świadomej sprawczości
Waldemar Lipiński