02 stycznia 2017

Wprowadzenie do dyskusji

Ewa Danuta Białek

Głos w dyskusji:
Czy Powszechne Kształcenie Przyszłych Rodziców może być drogą
do ewolucji mentalnej społeczeństwa?

Odpowiedź na to pytanie jest złożona i wieloaspektowa. Jesteśmy bowiem obecnie w zasadniczym momencie dziejów. Wszystkie w zasadzie dziedziny życia wołają o zmianę, gdyż prezentują kryzysy, a więc zaburzone relacje równowagi we wszystkich przestrzeniach, a to ma konsekwencje także w zmianach w skali globalnej. Ten obraz popsutego świata można poszerzać o relacje międzyludzkie w społeczeństwie: wrogość, ocenianie i krytykę, odrzucanie i negację, wykluczanie.

Ma to swe konkretne odbicie chociażby w polityce czy administracji, gdzie kolejne obozy zwalczających się jednostek czy grup społecznych marnują potencjał ludzki na spory, zamiast zajmować się sprawami o priorytetowej wadze dla całego społeczeństwa czy globu (chociażby rozwiązania przeciwdziałające zmianom klimatycznym czy dewastacji środowiska), jak i zabezpieczeniom przed skutkami katastrof klimatycznych czy ekologicznych.

Podobnie relacje w rodzinie, oparte na przemocy, agresji, dominacji płciowej, mają swe konsekwencje zarówno pokoleniowe, jak i odbijające się w jakości społeczeństwa i świata, a co za tym idzie w jakości zdrowia widzianego jako fizyczne, psychoduchowe i społeczne. Zatracie uległy nie tylko więzy rodzinne, ale szacunek do indywidualnego człowieka czy członka rodziny, brak troski i wsparcia, a wręcz przeciwnie narastanie patologii różnego rodzaju, kończącej się tragicznie nie tylko w jej kręgu, a na zewnątrz w otoczeniu czy nawet w skali globu.

Odniesieniem do tego opisu mogą być chociażby wydarzenia zastrzelenia uczniów i nauczycieli w jednej ze szkół amerykańskich przez młodego człowieka, wszechobecna przemoc w szkołach (także polskich), czy sięgając głębiej systemy totalitarne w krajach komunistycznych czy II wojna światowa, jako efekt odreagowania Hitlera swych doświadczeń dzieciństwa na ludzkości (Vide książki Alice Miller).

Wydawać by się mogło, że o tych czasach powinniśmy już zapomnieć. Wojnom jednak nie ma końca aż do współczesnych czasów, czego przykładem mogą być nieustanne konflikty między sąsiadującymi narodami, jak również w ramach samych narodów. Wielu psychologów, także psychosyntetyków pracuje nad odblokowaniem narodowych traum. Jest to obecnie coraz częściej rozpoznawane zjawisko, na które zwraca się uwagę, analizując jakość relacji międzyludzkich.
Wydawnictwo Uniwersytetu Cambridge wydało kilka lat temu znamienną książkę Collective Violence and trauma, dotyczącą skutków zbiorowej przemocy i traumatycznych doświadczeń na obraz stosunków międzyludzkich, zarzewia konfliktów i czystek etnicznych, także wojen. Autorzy zbierali przez lata wiele badań, głównie ze sfery psychoanalizy i antropologii, dla zrozumienia
i wyciągnięcia wniosków dotyczących przemocy i zbiorowej traumy, mającej swe społeczne skutki na jakość społeczeństwa i świata. Część z nich poświęcona jest drugiej generacji ofiar Holocaustu i uświadomienia trans-pokoleniowego przekazu od rodziców, poprzez dzieci do wnuków, a być może i dalej. Społeczna przemoc jest bowiem kontynuowana przez ofiary wiele lat po fakcie zaistnienia indywidualnej traumy i wymaga uzdrowienia jej w danej osobie. Niestety, jak widać obecnie, istnieje nieustannie zarzewie wojen i konfliktów, gdyż traumy zarówno indywidualne, jak i narodowe nie są uzdrowione.

Jest niezmiernie ważnym anonsowanie opinii publicznej konieczności leczenia głębokich, pokoleniowych ran, które nigdy nie zostały odkodowane i są głęboko zakopane w psychice ludzkiej, natomiast przekazywane nieświadomie w formie codziennej agresji w rodzinach (stres, nieumiejętność panowania nad emocjami), a ta odzywa się w zachowaniach w stosunku do otoczenia: przedszkolach, szkołach już od najmłodszych lat, na ulicach, wobec innych (często niewinnych, w tym dzieci), także względem inności, we własnym narodzie, podobnie jak i wobec innych nacji.

Warto poruszyć jeszcze jeden aspekt, który dotyczy edukacji, a tym samym nauki. Są one oparte o mechanistyczny paradygmat człowieka-maszyny, choć od kilkudziesięciu lat osiągnięcia wielu nauk, w tym fizyki kwantowej wyraźnie głoszą wzajemne współzależności człowieka i świata, a szczególnie jakości myślenia i emocji (energii) na jego zdrowie (chorobę) oraz jakość relacji międzyludzkich. Nie znalazło to odniesienia w edukacji, czego ewidentną konsekwencją jest zatracanie przez indywidualną jednostkę poczucia własnej sprawczości i odpowiedzialności za zdrowie, lecz oddanie jej w obce ręce, natomiast nie uświadamiany przez nią wadliwy styl życia i odżywiania (transmitowany na kolejne pokolenia), co prowadzi do utraty mechanizmów autoregulacyjnych ciała, w tym układu immunologicznego, który został wyłączony, także w wyniku nagminnego stosowania leków/antybiotyków.

Od wielu lat środowisko pedagogiczne na różnych konferencjach naukowych artykułuje kryzys edukacji. Wiele czasopism pedagogicznych bije na alarm. Dotyczy to nie tylko jakości nauczania w szkołach, ale przede wszystkim jakości dzieci, rodziców, także nauczycieli. Obecnie obserwuje się zmiany struktury i funkcjonowania rodziny na przestrzeni jednego tylko pokolenia. Przyczyny tego zjawiska, zarówno psychologiczne, jak i zewnętrzne, są różne i bardzo złożone. Wynikają one ze zmiany rozumienia ról społecznych kobiety i mężczyzny, wykształcenia, wymogów współczesnej rzeczywistości, w tym przeniesienia odpowiedzialności za utrzymanie domu na oboje rodziców. Jednocześnie utrzymał się stereotyp obowiązków matki i ojca (męża
i żony), oparty na patriarchalnym podejściu i przedmiotowym traktowaniu zarówno siebie jako dorosłych, jak i dzieci jako obiektów własności przedmiotów do kształtowania według własnego wzoru.

Odbija się to wyjątkowo niekorzystnie na psychice dziecka, także na trwałości rodziny. Traci ona korzenie pokoleniowe (większość rodzin nie mieszka z dziadkami i babciami), a zmiany obyczajowości (łatwość nawiązywania kolejnych związków) czyni ją mało stabilną, bez poczucia bezpieczeństwa nie tylko dla matki, ale tym bardziej i przede wszystkim dla dziecka.

Dodatkowym czynnikiem braku stabilności rodziny jest zarówno znaczna aktywność, jak i zaspokajanie wielu potrzeb poza domem (np. gotowe produkty żywnościowe, gotowe ubrania, pralnie itp.), które tworzą wybitną siłę odśrodkową, która ?wypycha? jej członków poza ich miejsce zamieszkania. Ojciec jest zwykle zaprzątnięty pracą poza domem, coraz częściej także matka, a dzieci skupione na zajęciach szkolnych i dodatkowo pozaszkolnej aktywności. W tego rodzaju rodzinie zanikają więzi wspólnoty, brakuje dedykowania sobie poszczególnych jej członków, a przede wszystkim wsparcia i miłości. Szerzy się konsumpcjonizm i inne uzależnienia, nieustanny pośpiech, brak pozytywnych autorytetów, odreagowywanie stresu na dzieciach. R. Assagioli, twórca psychosyntezy wyraził się kiedyś tak:
“W tym pędzie życia, w którym nie widać przystanków ani świateł, omija się najważniejsze okresy bycia z dzieckiem, jego obserwacji, jak i możliwości zdrowego wspierania, jak również nie dostrzega się tego, co przeoczono, nie mając w ogóle tego świadomości, że takie momenty zaistniały. Zmianie uległa też rola kobiety. Staje się ona coraz mniej podporządkowana mężowi, samodzielna, zdobywa wykształcenie i pracę, dzięki czemu może sama utrzymać dom i dzieci. Wszystko to tworzy nowe wyzwania dla obydwu płci, szczególnie, że tradycyjny model funkcjonowania rodziny tkwi nadal w świadomości obydwu stron, szczególnie dając się we znaki mężczyźnie.”

Ustawiczny brak czasu zaburza u dorosłych także równowagę między pracą, a wypoczynkiem, co powoduje nie tylko częstsze, ale i wcześniej ujawniające się symptomy chorób o podłożu psychosomatycznym, objawy złego odżywania (otyłość lub niedożywienie), popadanie w nałogi oraz szukanie środków na szybkie rozładowanie pożądań, bez poszukiwania głębszych przyczyn kryzysów. Skutkami są rozpadająca się rodzina oraz wczesne wypalenie zawodowe czy depresja. Właśnie ta ostatnia zbiera żniwo w coraz wcześniejszym wieku, bywa że u nastolatków, jeśli patologiczna rodzina utwierdza dziecko w braku miłości i bezpieczeństwa, które nie dają mu racji bytu i ugruntowanych podstaw dobrego funkcjonowania w życiu. To prowadzi do narastającej ilości samobójstw wśród coraz młodszych dzieci. Gdy atmosfera w domu jest pełna napięcia, agresji i przemocy, dziecko kumuluje w sobie negatywne emocje, które mogą się objawić w zupełnie nieoczekiwanym momencie, powodując nieobliczalne skutki lub kumuluje je w sobie w postaci chorób z autoimmunoagresji.

Przyglądając się potrzebie, a może wręcz pilnej konieczności wprowadzania edukacji rodziców, warto odnieść się także do kilku ważnych aspektów funkcjonowania człowieka, pominiętych w jakimkolwiek kształceniu, mających jednak fundamentalny wpływ na jakość człowieka i jego relacji z otoczeniem (w tym wzorców pokoleniowych).
Zarówno C. G. Jung, jak i R. Assagioli utrzymywali, że jako ludzie nosimy nie tylko personalną materialną nieświadomość, lecz także rodzaj duchowego DNA  nieświadomość ludzkiej rasy. Ta idea została poszerzona przez model pól morfogenetycznych R. Sheldrake?a, podobnie zresztą jak filozofię systemową E. Laszlo. Te modele przypisują każdej indywidualnej osobie bycie kimś w rodzaju odbiornika, który podobnie jak telewizja jest potencjalnie dostrojony w szerokim historycznym i geograficznym środowisku ludzkiego doświadczenia, zbierającym je w sobie.
W tej masie istnieją archetypy, które pojawiają się w każdej rasie i czasie, takie jak archetyp ojca i archetyp matki. Ta nieświadoma ludzka wiedza jest przenoszona zarówno przez mity i bajki, religijne i święte symbole, przedstawianie form dobra i zła, jak i wzorce rodzicielskie, a tym samym wspomniane wyżej pokoleniowe traumy. Opisane wyżej elementy wychowania stwarzają szerszą perspektywę dla edukacji do świadomego rodzicielstwa w najbliższej przyszłości.
Ma dotyczyć integralnej edukacji, a więc harmonijnego rozwoju wszystkich aspektów istoty ludzkiej: fizycznego, emocjonalnego, wyobraźni, intelektu, intuicji, duchowego. Integracja ta prowadzić ma do organicznej syntezy, odkrycia i użytkowania zarówno części siebie, zwanych podosobowościami, jak i świadomego, osobowego ja. Podosobowości są codzienną psychologiczną rzeczywistością, obrazującą wewnętrzną złożoność człowieka, formacją w osobowości, starającą się wyrazić sens własnej tożsamości.
Zdaniem niektórych autorów pojawiają się w pierwszych miesiącach życia dziecka jako odzew na traumatyczne doświadczenia, także już w okresie ciąży, przechodząc przez łożysko. Są one wzbudzane do życia przez istotne w życiu dziecka osoby, zwykle najintensywniej od 22. do 30. miesiąca życia. Internalizuje ono zachowania istotnych dla niego osób, tworząc psychodynamiczną strukturę własnych zachowań jako szkielet podosobowości. Umacnia się ona przez wielokrotne ich powtarzanie. Tak więc otoczenie i znaczące osoby determinują w znacznym stopniu zachowania i reakcje dziecka.

W odpowiedzi na zadane w dyskusji pytanie, warto skupić się także na duchowej edukacji. Została ona oddana w ręce instytucji religijnych, zupełnie pomijając wiele jej ważnych pozareligijnych aspektów. Brak jest świadomości społecznej, że spontaniczne duchowe doświadczenia pojawiają się u dzieci znacznie częściej niż u dorosłych. Mogą to być zarówno doświadczenia mistyczne, jak i impulsy zdarzające się w codziennym życiu (np. potrzeba udzielenia komuś pomocy czy jakiegoś spontanicznego działania w ekstremalnej sytuacji) lub różnorodne formy troski o innych i środowisko.
Świadomość małego dziecka jest otwarta na wszystko, co pochodzi z nadświadomości, i nie ma barier, które występują u dorosłych. Jednakże tego rodzaju doświadczenia, zwykle przemijające (krótkotrwałe), są łatwo zatapiane w świadomości dziecka przez nieustanny przepływ innych niezliczonych wrażeń i mogą być niezauważalne lub zignorowane lub wyśmiewane przez dorosłych. Jednym z głównych obowiązków rodziców jest zwracanie uwagi na spontaniczne doświadczenia, docenianie ich wartości, jak również tworzenie ochrony dla ich ujawniania i zachęcanie do ich manifestowania. Krytyka i ignorancja, a nawet ośmieszanie tych naturalnych reakcji dziecka, blokują te doświadczenia i zamykają drzwi do wyższej rzeczywistości, źródła inspiracji i wartości.

Okres dojrzewania oferuje wychowawcom nowe możliwości wsparcia. Nastolatek staje się świadomy nowych fizycznych i emocjonalnych impulsów i popędów. W tym samym czasie pojawiają się też dostępne mu idealistyczne i mistyczne doświadczenia, niemniej stwarzają one dezorientację i konflikt, z którym młody człowiek nie umie sobie poradzić. W tym okresie konfrontuje się ze szczególnie ważnymi dla niego i ewidentnie duchowymi, uniwersalnymi pytaniami: kim jestem? gdzie przynależę? co jest moim celem? z kim/czym jestem połączony? lub za co odpowiedzialny?
Przeszło pół wieku temu R. Assagioli opisał wielość typów psychologicznych i duchowych dzieci i dorosłych. Są one wciąż aktualne, szczególnie w momencie odkrywania odmiennych predyspozycji dzieci “nowej generacji”.
W Stanach Zjednoczonych niemal 10 lat temu zrodził się oddolny ruch rodziców, którzy zaobserwowali u swych dzieci nadnaturalne cechy i predyspozycje (dotychczas postrzegane jako paranormalne) jako odpowiedź na trudności wychowawcze i brak wsparcia w systemie oficjalnego szkolnictwa. Rodzice tych dzieci poszukują bowiem zewnętrznego wsparcia w postaci uzupełniającego programu wychowawczego czy edukacyjnego (zarówno w systemie szkolnym, jak i poza jego ramami), który pomógłby im w prowadzeniu swych dzieci i ochronie ich zdolności. U wielu z tych dzieci diagnozuje się ADHD, są też często leczone przez psychiatrów środkami typu Ritalin. W Stanach Zjednoczonych powstał ruch lekarzy sprzeciwiających się temu, uważających tego rodzaju postępowanie za szkodliwe, a winą za ten stan obarczających zarówno rodziców, jak i nieświadomych postępu nauk pracowników medycznych. Ponadnormalne właściwości są bowiem zwykle źle odbierane przez otoczenie, szczególnie rówieśników.
Uczestniczyłam w konferencji SEAL (Society for Effective Affective Learning) na Uniwersytecie w Derby w 2002 r., podczas której zapytano obecnych nauczycieli (około 300 osób) o to, czy w swojej pracy spotkali się z tego typu dziećmi. Blisko 1/3 będących na sali wstała, potwierdzając tym samym częstość zjawiska. Obliguje to więc wychowawców nie tylko do wyławiania wyjątkowo zdolnych dzieci, ale także tych, które odbiegają od pewnego rodzaju dotychczasowej normy: nadmiernie wrażliwych, nadpobudliwych, wykazujących prekognicję, tzw. paranormalne właściwości. Świadomość występowania tego typu cech jest niezwykle ważna dla rodziców i wychowawców, a także dla wszelkich poradni wychowawczo-rozwojowych  kwalifikujących  dzieci  do  różnego  rodzaju  szkół. Nieświadomość tego rodzaju bujnego rozwoju (duchowego wzrostu) może prowadzić do uznania takich cech za anomalię i skierowania dziecka do specjalnego szkolnictwa mającego zupełnie inny aspekt. W historii mamy sporo przykładów osób, które objawiały z jednej strony wyjątkowy talent, a z drugiej oryginalne, a wręcz naganne zachowania. Zadbanie o zrównoważony rozwój tego rodzaju dzieci ma wyjątkowe znaczenie także dla całej ludzkości. W czasach kryzysów istnieje pilna potrzeba pojawienia się w społeczeństwie takich ludzi, którzy wyrastają ponad przeciętność w różnych dziedzinach, zarówno intelektualnie, jak i moralnie. W okresach różnych przełomów to właśnie oni mogą stać się liderami propagującymi wizję cywilizacji i kultury opartej na moralnych wartościach. Uzdolnione dzieci w przyszłości mogą się stać naukowcami, autorami, artystami, politykami, ekonomistami czy nauczycielami. Im lepszego i mądrzejszego wsparcia udzielimy, tym szybciej i lepiej będą one mogły rozwinąć swe talenty i użyć ich dla dobra ludzkości.

Zapisz się do newslettera
Otrzymuj  powiadomienia o nowych artykułach, ciekawostki, porady dla rodziców i wiele więcej.

Zapisując się akceptujesz naszą Politykę Prywatności.

Zbuduj swoje szczęście 
z metodą świadomej sprawczości
Sprawdź swój styl przywiązania
Darmowy kwestionariusz
Udostępnij ten artykuł:

Fundacja XXII
ul. Połączona 18
03-109 Warszawa

tel. +48 506 112 778
© 2023 Fundacja XXII
Designed by GravityOwl
Illustrations by Icons8
arrow-right